sobota, 20 kwietnia, 2024
Aktualności

Kurs Alfa


W miniony wtorek zakończył się trwający dziesięć tygodni Kurs Alfa. Od 22 marca uczestnicy kursu spotykali się co wtorek wieczorem, by wspólnie dyskutować, stawiać pytania na temat naszej wiary i szukać na nie odpowiedzi. Ogromny wysiłek organizatorów, którym składamy wielkie i serdeczne Bóg zapłać za cały włożony trud i poświęcony czas, zrodził wiele owoców, co potwierdzają piękne i głębokie świadectwa uczestników.


ŚWIADECTWA UCZESTNIKÓW KURSU ALFA


Było zimne, marcowe popołudnie i sporo ciężkiej pracy, którą musiałam wykonać sama, a czas naglił. Nagle zobaczyłam kobietę schodzącą z klatki schodowej, na którą nie zwróciłam specjalnej uwagi. Po chwili pani ta zwróciła się do mnie opowiadając o Kursie Alfa i wręczyła mi ulotkę. Owszem, słyszałam o Alfie, ale w tej chwili było to naprawdę ostatnie, co mnie interesowało. Odebrałam ulotkę, podziękowałam i tyle. I wtedy ta pani zaproponowała mi pomoc, a nawet nie zaproponowała, tylko powiedziała: „Pomogę Pani”. Byłam zaskoczona ale i zadowolona, wreszcie miałam kogoś jeszcze i było lżej. Popracowałyśmy trochę i zwróciłam się do tej osoby tak: „Pani mi pomogła, za co jestem wdzięczna i dlatego też ja przyjmuję Pani zaproszenie i przyjdę”.
Wieczorem tak sobie pomyślałam: „Weszłam na minę”, przecież nie wiem tak naprawdę o co chodzi. Wiem tylko, że gdzieś dzwonię, ale zupełnie nie wiem gdzie. No cóż… Odliczałam dni do pierwszego spotkania z ciągłym niepokojem. I nadszedł ten wtorek, godz. 19.00, a ja znalazłam się na Kursie Alfa – nie mogłam zawieść przecież.
Wspominam o tym dlatego, że wiele spraw i dróg, jak się okazuje, właśnie kierowało mnie do tego spotkania. To wydaje się być po ludzku niemożliwe, a jednak… Nigdy nie wiemy, jaki to scenariusz szykuje dla nas Pan Bóg, co wymyśli i tak poplącze, żeby ukochanemu dziecku bardzo skutecznie pokrzyżować plany. Nigdy bym się nie spodziewała takiej łaski Bożej, takiego uderzenia radości, ciepła i spokoju. Cudownie od tego momentu każdy wtorek był szczególnie oczekiwanym dniem. Wspólny film, rozmowa, świetna atmosfera, wspaniali ludzie i ja, ciesząca się tym wszystkim jak ryba w wodzie.
Jestem Panu Bogu wdzięczna za wszystko, co się musiało wydarzyć (bo musiało), żebym tak dobrze trafiła. Nie pamiętam, bym doznała tyle ciepła, uwagi i zrozumiała ile spotkało mnie poprzez uczestnictwo w tych zaledwie dziesięciu spotkaniach. Weekend Alfa zaś przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Atmosfera i łaski, jakich doświadczyłam, pozostaną ze mną końca życia. Tego nie da się zapomnieć ani wytłumaczyć. Tam działy się cuda. Jestem innym człowiekiem, nie poznaję siebie. Wszystko – każdą chwilę, każdy problem nauczyłam się powierzać Ojcu wprost, jak dziecko Tacie. Takiej bliskości z Bogiem mogłam pozazdrościć innym, a teraz ja ją mam. Jak tu nie wierzyć w cuda?
Życzę i chcę, by kolejne edycje Kursu Alfa odbywały się w naszej parafii, bo to jest ważne i potrzebne.
Już na koniec… Ja zostaję, bo to nawet nie bardzo dałoby się zakończyć. Tak wspaniały Boży plan musi owocować. To nie koniec – to początek.
Nigdy nie podejrzewałabym siebie o to, że z własnej woli założę śląski strój, z taką dumą będę go nosić, a mało tego – dumna i z podniesioną głową będę podążać przed Najświętszym Sakramentem, nie dlatego, że może wypada, ale dlatego, że szczerze tego chcę. Tak wspaniałe są dzieła Boże!


O Kursie Alfa wiedziałam już parę lat z ogłoszeń parafialnych, lecz w tym roku po zaproszeniu i namowie jednej z liderek postanowiłam w nim uczestniczyć. Na spotkaniach czuje się miłą, życzliwą atmosferę, tworzy się prawdziwa wspólnota, łączą nas wiara i wspólne wartości. Tematy spotkań są jak dla mnie oczywiste, wynikające z naszej wiary. Jednak na nowo i w pełni doświadcza się na nich łaski żywego Jezusa.
Dla mnie te 10 tygodni było zwolnieniem tempa, zastanowieniem się nad życiem, nad tym, co jeszcze można w nim zmienić na dobre, żeby następne lata mojego życia były w pełni wykorzystane na modlitwę (zdarzało mi się zapominać o niej w ciągu dnia) i częste spotkania w kościele, nie tylko na niedzielnych mszach św.
Żałuję, że ze względów rodzinnych nie mogłam uczestniczyć w weekendzie Alfa, ale za to na pewno wezmę udział w 100. parafialnej pielgrzymce na Górę św. Anny.


Chcę podzielić się świadectwem życia, a w szczególności tym, jak jeszcze bardziej przeżyłam duchowo pobyt na rekolekcjach w Czernej z grupą serdecznych, radosnych ludzi, otwartych na działanie Jezusa w swoim życiu. Najbardziej zachwyciło mnie to, że tak chętnie angażowali się w modlitwie, wstawiając się za każdego z nas. Po raz pierwszy przeżyłam tak mocno obecność Jezusa z nami, chociaż sposobem mojej modlitwy jest rozmowa z Jezusem, to zawsze był to monolog. Teraz przeżyłam modlitwę w inny sposób, chociaż nie widzę żywego Jezusa rozmawiając z Nim, czuję Jego obecność. Tęsknię za Nim i odczuwam ogromną potrzebę spotkania się z Nim w Eucharystii i przyjmowania Go jako żywego do mego serca. Wtedy czuję się bezpiecznie, odporniejsza na większe zawirowania w naszym życiu. Dziękuję Ci Jezu za Twą miłość.


Kurs Alfa okazał się dla mnie nową inspiracją w moim trudnym życiu, w którym borykam się z problemami rodzinnymi (rozwód), zdrowotnymi i finansowymi, które pozbawiają mnie nadziei na lepsze jutro. Ciężko było mi zwracać się o pomoc do Jezusa, szczególnie po uprowadzeniu mojej najmłodszej córki przez żonę, która wytoczyła mi sprawę rozwodową i uniemożliwiła mi kontakt z własnym dzieckiem. Rozpocząłem wtedy bardzo gorliwą modlitwę o powrót córki, niestety rybnicki sąd pozostawił dziecko z matką, nie oglądając się na jej haniebną postawę wobec dziecka. Po tym zajściu załamałem się, przestałem modlić się, uczęszczać do kościoła. Miałem żal do Niego o brak reakcji i pomocy w tej ważnej dla mnie sprawie. Pewnej niedzieli moja starsza córka, która mieszka ze mną, poprosiła, żebym jednak poszedł do kościoła. Ze względu na to, że ona chciała spotkać się z kolegą, ja udałem się do innego kościoła niż ona, tj. do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Niedobczycach, gdzie usłyszałem o Kursie Alfa i pomimo, że od wielu lat nie byłem na tego typu kursie, to pomyślałem, że zapisanie się na Alfę pozwoli mi odbudować relację z Jezusem. Tak też się stało. Kulminacją naprawy relacji z Chrystusem był weekend Alfa, gdzie w modlitwie wstawienniczej otrzymałem wersety z Pisma Świętego, które były odpowiedzią na moje wątpliwości. Dzięki temu na powrót wróciłem do Kościoła, a słowa otrzymane na weekendzie Alfa utwierdzają mnie każdego dnia, aby trwał i wytrwał do końca.


Moje świadectwo króciutkie… O Alfe dowiedziałam się od koleżanki, która mnie zachęciła. Chętnie się zapisałam, bo bardzo lubię dyskusje, zwłaszcza na tematy wiary, to temat rzeka… Poza tym chciałam wyjść do ludzi, posłuchać, co mają do powiedzenia itp. I wiecie, poznałam tam wspaniałych ludzi, których pewnie bym nigdy nie spotkała. Nasze rozmowy, dyskusje, wspólne posiłki, sprawiły, że nie czułam się sama, samotna. Narodziła się więź, której bardzo będzie brakowało. Uświadomiłam sobie również, jak moja wiara jest słaba i płytka. Spotkałam  ludzi, którzy mocno wrośli w wiarę i idą z nią przez życie. Dużo się od nich nauczyłam i wiem, że muszę dużo nad sobą pracować, żeby im dorównać.


Mam na imię Ania, a to świadectwo o tym, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. I to On się o wszystko zatroszczy, ponieważ bardzo Mu na nas zależy.
Na początku tego roku przeżywałam mocny kryzys w akceptacji siebie. Czułam, że nigdzie nie pasuję, za bardzo się różnię i mam kiepski gust co do znajomych, natomiast święta Wielkanocne zapowiadały się fatalnie, bo miałam je spędzić sama… Gdy usłyszałam o Alfie, znalazłam sobie mnóstwo wymówek, że na pewno to nie dla mnie: bo nie mam z kim pójść; bo pracuję na trzy zmiany i nie dam rady być na wszystkich spotkaniach; bo mam specjalną dietę, więc nie zjem z grupą itd. Zwlekałam do samego końca, ale w końcu zdecydowałam – idę i to sama! I co się okazało?  Dla ludzi z Alfy nic nie było problemem i wcale nie byłam ciężarem, tak, jak to sobie wyobrażałam. Był limit osób a ja go przekroczyłam – przyjęli mnie mimo wszystko i cieszyli się z mojej obecności. Dieta – zatroszczyli się o jedzenie dostosowane dla mnie. O pracę, bez mojej ingerencji zadbał Bóg – poustawiał wszystko tak, że dałam radę być na wszystkich 10 spotkaniach. Kiedy zbliżał się Weekend Afla oznajmiłam, że nie mogę jechać z całą grupą – organizatorzy zorganizowali dla mnie transport, bym dotarła mimo przeszkód.
Wszystkie te rzeczy sprawiały, że czułam się ważna. Bóg wiedział jak bardzo tego potrzebowałam.
Jestem też bardzo wdzięczna za uczestników Alfy, których poznałam. Obserwując ich wraz z rodzinami zrozumiałam, jakiego męża chce szukać, na czym budować swoją rodzinę i relacje.
Dzięki tym poznanym osobom przetrwałam święta, bo spotykając ich codziennie w kościele zaczęłam czuć się w końcu częścią wspólnoty. Teraz nawet planuje dołączyć do parafialnych grup.
Dziś jestem przekonana że Bóg chciał, bym trafiła na kurs Alfa i jak widać o to zadbał. Teraz moje życie jest inne. Nie stało się nagle łatwe, lecz odnalazłam odpowiedzi, otworzyło się przede mną wiele nowych ścieżek, jest w moim życiu więcej wartościowych ludzi a ja chce jeszcze bardziej poznawać Boga.


Pierwszy raz uczestniczyłam w kursie Alfa. Nie wiedziałam dokładnie na czym te spotkania będą polegać, więc szłam z wielką ciekawością. Poznałam nowych ludzi, tak bardzo pozytywnych i otwartych. Najbardziej zapadły mi w sercu nasze rozmowy przy stołach, gdzie każdy mógł wyrazić swoje zdanie, przeżycia i uczucia. Prezentowane filmy miały bardzo przejrzysty i czytelny przekaz, który trafiał do mojej świadomości. Tematy wiary, przebaczenia, miłości i Biblii wniosły w moje życie zupełnie nowe doznania i całkowicie nowe spojrzenie na życie. One zostaną ze mną, mam nadzieję, na zawsze.
Dziękuję osobie, która namówiła mnie i zapisała na kurs Alfa. Pragnę jej powiedzieć, że jest Aniołem!


Uczestnicy kursu w każdy wtorek spotykali się w domu parafialnym, aby bliżej poznać Pana Boga i odpowiedzieć na pytanie: „Czy w życiu jest coś więcej?” Przy kawie i swojskich ciastach mogliśmy podyskutować i zadawać pytania na różne tematy. Czasami brakowało czasu na dyskusje i czuliśmy niedosyt, z niecierpliwością czekając na kolejny wtorek. Po piątym spotkaniu pojechaliśmy na weekend do Sanktuarium w Czernej. Wielu uczestników doświadczyło tam  żywego Boga, wylania Ducha Świętego podczas modlitwy wstawienniczej.
Otrzymując propozycję poprowadzenia jednej z grup kursu Alfa miałam pewne obawy, jednak teraz, po jego zakończeniu, mogę powiedzieć, że był to bardzo owocny czas. Biorąc udział w kursie miałam możliwość dawania, służenia, włączania się aktywnie w życie i potrzeby innych.
Dziesięć tygodni to dla jednych dużo dla innych mało. Rozmawiając z uczestnikami, potwierdzali przewartościowanie swojego życia, jak również zmianę widzenia rzeczywistości.
Życzę wszystkim uczestnikom, aby kurs Alfa był ich nową drogą, aby zaczęli dostrzegać działanie Boga w swoim życiu i aby z tygodnia na tydzień rozwijało  się ich nowe życie w Jezusie.
Chwała Panu za Jego obecność w mojej codzienności, za ten czas cudownie zainwestowany. (Bożena M)


Dzięki kursowi Alfa poznam wspaniałych, życzliwych i uśmiechniętych ludzi, z którymi miałam okazję podzielić się moimi przemyśleniami. Projekcje filmowe pomogły mi w głębszym zrozumieniu mojej wiary i miejsca w Kościele. Czuję, że odżyłam duchowo. Kurs Alfa zmotywował mnie do prac, czynności, na które wcześniej nie miałam siły. W czasie rekolekcji w Czernej przeżyłam niezapomniane chwile, szczególnie podczas nocnej adoracji Najświetniejszego Sakramentu, wtedy czułam w sobie obecność Ducha Świętego. (Maria B.)


Dosyć długo zwlekałam z zapisaniem się na Kurs Alfa, bo nie wiedziałam, co mnie tam spotka. Jednakże ciekawość i chęć poznania ludzi zainteresowanych zgłębieniem wiary zwyciężyła. Nie żałuję tej decyzji. Ten kurs dał mi wiele do myślenia. Spotkałam tam wspaniałych ludzi, otwartych, serdecznych, uśmiechniętych, a nade wszystko szczerych. Bardzo miło spędziłam tam czas. Można było się dużo dowiedzieć, poznać historie życiowe innych osób doświadczonych życiem, poranionych emocjonalnie, dających świadectwo wiary. Te spotkania tchnęły we mnie nową nadzieję, umocniły wiarę, że w życiu można chcieć więcej niż tylko to, co tu i teraz. Cieszę się, że rozmowy pozwoliły mi, choć na chwilę, zapomnieć o codziennych troskach, których przecież nie brak nikomu. Można było sobie uzmysłowić, że w tej szarej codzienności towarzyszy nam Ktoś, kto nigdy nas nie opuszcza – Jezus.
Bardzo ciekawe i skłaniające do refleksji filmy dały nam obraz chrześcijan z innych zakątków świata, zmagającymi się z takimi samymi wątpliwościami jak my.
Jestem bardzo pobudowana uczestnictwem w tym kursie i polecam go każdemu. To wspaniała okazja do podzielenia się swoimi refleksjami i pytaniami oraz żywe świadectwo przynależności do Chrystusowego Kościoła.
Brawo Organizatorzy!





Kurs Alfa od kuchni – nie byłoby tego gdyby nie wspaniała ekipa!